Nie wiem, czegoś mi brakuje w tej historii. Jakby nie była dokończona i miała większy potencjał niż pokazała.
Może potrzebuję jeszcze raz obejrzeć i ułożyć sobie wszystko?
Mi się ten film wydawał strasznie suchy. Jakby cały ładunek emocjonalny miał opierać się na kreacjach aktorskich. Nie zaprzeczam, że Scott i Mescal się starali, ale to zdecydowanie filmowi nie wystarczyło. Strasznie się wynudziłem i głównie czekałem na napisy końcowe.