Dla kogo powstał ten koszmarek? W sumie psa można wywalić z filmu i w sumie nic by to nie zmieniło. Zwierzak jest tu mało znaczący. Całość rozgrywa się na poziomie choroby głównej bohaterki(?). Dla dzieci zbyt nudny dla dorosłych zbyt infantylny(przerysowany dyrektor stacji, slapstickowe żenujące sceny, prowincja jak z polskich seriali). Na sam koniec wprowadzona ni z gruchy ni z pietruchy infiencerka, która ogarnia zbiórkę pieniędzy. Myślałem że to najważniejsze zadnie(zbiórka pieniędzy) bezwiednie wykona pies, który był popularny i Timon pociągnie wszystko do przodu. Bardzo słaby film, odradzam!
Bardzo trafnie zrecenzowałeś tę szmirę. Producent tego gniota liczył po prostu na łatwy zarobek.
influenserka zainteresowała się zbiórką dzięki popularności Lampo z hasztagu #PKPies
Zgadzam się w 100%. Miałem te same przemyślenia! Dzieci mi wyły, bo stresowały się chorobą głównej bohaterki i ogólnie napiętą atmosferą w domu, ja nudę przeplatałem z pocieszaniem córek. Klasyczne żarty typu upadek na skórce od banana też spartolone.
Byłem przekonany, że to będzie film o przyjaźni dziewczynki z psem, że będą jakieś ciamajdy hycle czy inne złe charaktery, że ktoś im tam będzie deptać po piętach (będzie przy tym dużo jaj) i nawet uda się złapać tego psa, ale koniec końców wszystko dobrze się skończy. Okazało się, że połowa filmu to dramat rodzinny spowodowany chorobą córki i zamartwianiem się jak sfinansować jej operację w USA. WTF! Nie polecam.
Influenserka nie pojawia się na koniecu, tylko na początku filmu… To ona wrzuca pierwsze zdjęcie Lampo z hasztagiem #PKPies i zapoczątkowuje szał na psa podróżnika.
Nawet nie chce mi się rozpisywać nad tym nieudanym filmem.Trzeba ją było przypomnieć w połowie filmu. A nie nagle nie wiadomo skąd i dlaczego bohaterka do niej dzwoni. Mogli zasugerować jakies zainteresowanie dziewczynki tą konkretnie influencerką, wcześniej a nie dopiero w momencie prośby o pomoc. W tym momencie ona przejmie film i działanie by ratować sytuację. Kompletnie bez sensu.
głównie dla psiarzy, sam jestem psiarzem, chwilami fabuła kuleje, ale z faktu ze to film familijny broni sie i da sie obejrzec w niedziele z rodzinka albo ze swoim piesełem
pzdr
Czepianie się, że film familijny jest infaltylny to jak krytykować musical bo śpiewają albo romans bo się całują.