To żenujące, że Vin Disel ma średnią 8,7a Leo ma 8,8. Co się stało z filmwebem?
Muszę podwyższyć oceny świetnym aktorem. Tak nie może być taki zwykły koleś był równy Leo.
Nastolatki dają punktacje 9/ 10 Vinowi tak jakby byłby wybitnym aktorem.
Vin Diesel jest lubiany, bo to spoko gość. Ale aktor z niego niestety żaden. A Leo już wiele razy udowodnił...
Niekoniecznie, są aktorzy którzy są po prostu genialni i nie trzeba o nich mówić, że sprawdzają się tylko w swoich filmach - patrz Al Pacino, Robert De Niro, Marlon Brando i jeszcze kilku. Do nich zalicza sie też DiCaprio - widziałam wszystkie jego filmy i uważam, że jest rewelacyjny. To są giganci kina i gdzie do nich tej większości aktorów z TOP 100?
Nie możliwe żebyś wiedział wszystkie jego filmy , powinieneś napisać że widziałeś większość jego filmy albo wszystkie które do tej pory zostały wypuszczone do kin lub na płyty.
I uważasz, że nie zasługuje na wysokie miejsce? Jest kilka filmów, gdzie zagrał rewelacyjnie, a w każdym świetnie, zależy od gatunku. Widziałeś jeden z jego wczesnych filmów "Przetrwać w Nowym Jorku"?
Nie. Najwcześniejszym filmem z udziałem Leo, jaki do tej pory obejrzałem, jest "Titanic", w którym spisał się nieźle, ale w późniejszym o rok "Człowieku w żelaznej masce" był okropny. Póki co za najlepszą rolę DiCaprio uznaję tę "Django".
Zgadzam się z Tobą, dla mnie aktor to ten, który umie się odnaleźć w każdym gatunku filmu. Van Disel i komedia? Dramat? nie wykonalne. To sztywny kołek , który nie wykazuje się nawet przeciętną grą aktorską. Leonardo DiCaprio gdzie gonie umieścić i tak się odnajdzie i świetnie zagra :).
Większość ocenia nisko DiCaprio, bo widzą w nim nastoletnią cipkę z Titanica. Kojarzy im się on tylko z łzawym romantyzmem, chociaż jego dorobek filmowy to w większości thrillery i sensacja, a ostatnie role w filmach (które ja akurat widziałam) jak Wilk z Wall Street, Wyspa tajemnic, J. Edgar, Django nie mają nic wspólnego z tym wizerunkiem. I muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, jak odmienny jest od Titanica. :)
Dla mnie prawdziwą miarą aktorstwa jest to, że aktor potrafi zmieniać twarze, a jemu coraz lepiej to wychodzi i jest przy tym bardzo przekonujący.
Z chęcią będę śledzić jego karierę i czuję, że jeszcze niejedną kreacją nas zadziwi. O nim na pewno można powiedzieć, że się rozwija.
Nie należę do ludzi, którzy się szybko kimś nudzą tylko dlatego, że aktor/aktorka ma wiele znanych filmów za sobą. Osobiście uważam, iż brakiem Oscara dla Leo tylko zyskuję sobie sympatię ludzi. Za Titaniciem nigdy nie przepadałam, ale Leo zawsze ceniłam od momentu kiedy zobaczyłam go w filmie Co gryzie Gilberta Greape'a, w młodym wieku zagrał tak przekonywująco to było tylko kwestią czasu, że będzie kiedyś wielkim aktorem. :)
Dokładnie....wiekszości wydaje się, że Leonardo dopiero w ostatnich 10 latach gra dobrze....nieprawda, jego role w Chłopięcy świat, Co gryzie...., Przetrwać w Nowym Jorku, Całkowite zaćmienie to już wtedy były kreacje genialne.
I szczerze nie wiem co ludzie mają do Titanica?! Może nie każdy lubi melodramaty ale to film doskonale wyreżyserowany ze wspaniałą muzyką, kostiumami, efektami specjalnymi. I tak...Leonardo dobrze tam zagrał! To, że film jest łzawy nie znaczy, że mu zaszkodził. A Ci którzy oceniają go tylko pod kątem filmu którego gatunku nie lubią to niestety ignoranci.
"I szczerze nie wiem co ludzie mają do Titanica?! Może nie każdy lubi melodramaty ale to film doskonale wyreżyserowany ze wspaniałą muzyką, kostiumami, efektami specjalnymi. I tak...Leonardo dobrze tam zagrał! To, że film jest łzawy nie znaczy, że mu zaszkodził"
Popieram w całej rozciągłości, podpisuję się wszystkimi kończynami
Zgadzam się z Tobą w 100 %, co wyraziłam wyżej. Nastała chyba jakaś moda na deprecjonowanie Tytanica i bardzo dobrej roli Leo w nim.
Dokładnie. Ja na przykład nie przepadam zbytnio za melodramatami (z kilkoma wyjątkami), a Titanic mi bardzo się podobał. Leo zagrał naprawdę dobrze, nawet jeśli jego rola nie była akurat materiałem na Oscara.
Coraz lepiej mu to wychodzi? Rozwija się? widziałaś jego wczesne filmy? "Co gryzie..."chyba każdy widział, ale obejrzyj sobie "Przetrwać w Nowym Jorku". On po prostu urodził się z wielkim talentem.
A co cześć z was ma do "Tytanica", to wielka zagadka. Po nim aktor był znany na całym świecie, więc ktoś jednak do kina poszedł :-) A film jest uważam bardzo dobry w swoim gatunku, zrobiony z wielkim rozmachem, a Leo zagrał tam jak zwykle rewelacyjnie - miał być młodym, zakochanym, biednym chłopakiem i był.
Oczywiście przyznaję Ci rację, ale muszę wyprostować. Rozwija się aktorsko pod względem doboru ról. Są aktorzy charakterystyczni, których dorobek składa się z samych komedii, lub samych filmów akcji, grania samych złych, albo samych dobrych itp..., a on ciągle próbuje czegoś nowego.
Dokładnie. I pomimo upływu dwóch dekad i zagrania wielu różnorodnych,wspaniałych ról-czar,dramatyzm Titanica oraz przejmującej postaci Jacka ,nadal jest wzruszający oraz ponadczasowy.
Tym bardziej, że "Titanic" jest nie tylko piękną, poruszającą historią miłosną, ale wyraziście,przejmująco ukazuje ogrom i dramatyzm katastrofy liniowca oraz jego pasażerów.
Ludzie nie potrafią odróżnić aktora od nie aktora. Zobaczmy definicję słowa aktor: «osoba, która udaje, stwarza pozory czegoś», ‘‘osoba odgrywająca za pomocą szczególnego zachowania, technik cielesnych i głosowych...'' - Aktor to osoba, która ''gra'', raz potrafi być mordercą a raz ofiarą, psychopatą, komikiem, chorym, żołnierzem, wiedźmą itp. A jakiś tam mięśniak Vin Diesel, (którego darzę sympatią) ''gra'' samego siebie. Przy czym jego średnia za Szybcy i Wściekli 5 wynosi aż 9,0 a WIELKI AKTOR ma 9.3 za ''Ojca Chrzestnego''. Śmiech na Sali...
Takie oceny nie są obiektywne to konkurs popularności. Najwyżej są aktorzy, którzy grali w Harry'm Porter'ze, Szybkich i Wściekłych, Avengers i Władca Pierścieni...i tacy aktorzy są tylko znani z tych filmów stąd taka wysoka średnia bo większość filmów z tymi aktorami mało kto widział.
Niestety, teraz i filmy i oglądający zchodzą na psy. Spytaj się osób z pracy czy ze szkoły: Kim jest Meryl Streep, Joe Pesci, Roberto DeNiro, Marlon Brando czy Viven Veigh, nikt nie będzie wiedział. Aż człowiekowi się chce płakać
Niestety! Choć w moim pokoleniu to aktorzy legendy! Ludzie narzekają, że Robert De Niro czy Al Pacino tacy są bee! Bo nie występują w filmach u uznanych reżyserów. Dla mnie to nadal są światowej klasy aktorzy, ale nie mają na to żadnego wpływu u jakiego reżysera będzie im dane zagrać.
Jak oglądam (a rzadko się to zdarza) nowe filmy z DeNiro to przez szacunek to tego Mistrza! Nie oceniam jego gry aktorskiej w ogóle by nie niszczyć mu średniej.
Moim zdaniem to studia filmowe są tu winne bo teraz jest rządza pieniądza. Dustin Hoffman kiedyś powiedział, że nad scenariuszem do Absolwenta pracowano 3 lata teraz scenarzysta ma na to miesiąc lub dwa miesiące. Dlatego tak nie wiele powstaje wybitnych filmów.
No wiadomo, gdy ja pisałem scenariusz na małe przedstawienie ''Mackbet'' ale w formie ''Ojca Chrzestnego'' to było tak samo, napisało się scenariusz a potem cały czas go się poprawiało, by dojść do perfekcji
Bo niestety nowe gnioty z De Niro szczegolnie, czy Pacino są nie do oglądania. Ale ci wielcy aktorzy, dla mnie sam szczyt, są legendami kina. I ich genialne role we wspaniałych filmach nie przeminą. A teraz, cóż, nie na już ról na miarę ich talentu.
Teraz to nie ma dla ludzi żadnego znaczenia, że świetny, wspaniały aktor nazbierał mnóstwo świetnych ról i filmów przez lata. Liczą się tylko ci co są aktualnie modni.
Dobre porównanie - jakie mają miejsca w rankingu Filmwebu trzej giganci z Ojca Chrzestnego - Brando, Pacino, De Niro.